środa, 29 lipca 2015


"XII rozdział"

*Violetta*

Moje dzisiejsze marzenie? Wyjść,rozluźnić się i w końcu przytulić się do najważniejszych osób w moim życiu. Wiem,może to banalnie brzmi,ale można powiedzieć,że moje życie składa się z trzech najważniejszych rzeczy. Muzyka,rodzina i przyjaciele. To dzięki nim czuję,że żyje. Dzięki nim mogę więcej osiągnąć.

*dzwoni telefon*

To była Francesca,poprosiła mnie o spotkanie. W sumie to może dobrze,dawno się z nią nie widziałam,moje życie jest a szczególnie w tym czasie przepełnione papierami. Dlaczego? Uroki studiów. Podania o przyjęcie do szkoły,rekrutacja wstępna i uzupełniająca,świadectwa,oczywiście kopia i orginał. Trochę rachunkowości się nauczyłam haha. 

*spotkanie z Fran*

-Violettaa! - usłyszałam jak zawsze radosny głos Fran z oddali
- Fran! - krzyknęłam - ...tak strasznie się stęskniłam!
- Ja też,strasznie dawno się nie widziałyśmy,ale trzeba to naprawić! Zakupy,kino a potem obiad i deser?
- Brzmi cudnie,chodźmy! - powiedziała Violetta


- A jak tam z Tomas'em? Opowiadaj! - spytała Fran
- Wspaniale. Przy nim czuję się cudownie. Powietrze pachnie truskawkami,wiatr czekoladą,a każda chmura jest w kształcie serduszka. - powiedziała Vilu
- ... i ten moment kiedy poznajesz tę jedyną osobę i twoje życie zmienia się na zawsze. - dokończyła za mnie przyjaciółka
- Tak,to piękne,to piękne że mam ciebie tu przy sobie,teraz i mogę Ci powiedzieć wszystko.To właśnie jest przyjaźń. 
- Nasza przyjaźń jest czymś pięknym,czymś czego nie zepsuje nigdy nikt. Uwielbiam Cię kochana! - powiedziała Francesca
- Twoja i moja głupota uzupełniają się haha - zaśmiała się Violetta
- Oj tak,zdecydowanie! 

*Po powrocie Violetty do domu*

*dzwoni telefon*

-To Leon,czego on znowu chce? Odebrać? Nie,nie odbiorę.Ale z drugiej strony,dobra zaryzukuję...

- Leon? Co chcesz? Jeśli znowu masz zamiar mi mówić jak bardzo mnie kochasz nie mając skrupułów to po prostu się rozłącz,nie mam zamiaru kontynuować tej rozmowy! - krzyknęła
- Ale,Violetta,myślałem że zrozumiesz... - odpowiedział Leon
- Posłuchaj ja ci zaufałam,zaufałam mimo tych wszystkich kłamstw i mimo tego,że tak bardzo mnie skrzywdziłeś. Wiesz jak ja się wtedy czułam?
- Wiem - odparł chłopak
- A wiesz? To jak? - spytała
- Yyy...
- No właśnie,cześć Leon, i proszę nie dzwoń już więcej do mnie i uszanuj moją decyzję. - powiedziała Violetta
- Przepraszam Violetta 
-  Twoje przeprosiny niczego nie zmienią Leon,pogódź się z tym,że NAS już nigdy nie będzie - powiedziała zapłakana Violetta

*patrzy na telefon*

- ... 10 nieodebranych połączeń od Tomas'a

*oddzwania*

- Jeszcze w dodatku poczta się włącza...tak bardzo chciałabym go teraz przytulić...



*nagle słychać dzwonek do drzwi,Violetta schodzi aby otworzyć drzwi*


- Przyszedłem bo nie odbierałaś,co się stało?
-Tomas,kochanie jak dobrze,że jesteś... - przytula Tomas'a z zapłakaną twarzą.
- To Leon? On ci coś zrobił?
- Nie,nic nie zrobił,dzwonił do mnie - powiedziała 
- Już spokojnie,chodź do mnie 

*Tomas przytula Violettę*


-Dziękuje,że jesteś zawsze gdy cię potrzebuję,kocham Cię - odparała Violetta
- Byłem,jestem i zawsze będę,ale i tak ja ciebie kocham bardziej - uśmiecha się Tomas
- Umiesz mi poprawić humor tymi swoimi tekstami na podryw - mówi rozbawiona
- Jestem tylko romantyczny skarbie -powiedział zawstydzony 


sobota, 23 maja 2015


" XI rozdział" 

*Oczami Tomas'a*

Znowu zaspałem,a miałem się dzisiaj spotkać z Violettą.
Miałem cudne plany,rano wstać, sprzątnąć dom i przygotować obiad dla ukochane. I co? Wszystko szlag trafił bo zaspałem.
Geniusz ze mnie...

*dzwonek do drzwi*

- O nie,o nie nawet nie zdążyłem się ubrać - powiedział
- Puk puk - słychać było z oddali głos Violetty.

Otworzyłem niepewnie drzwi chowając się za nimi.
Byłem jeszcze w piżamie,nie chciałem żeby Viola zobaczyła mnie w takim stanie.
- Haha kochanie czemu się tak chowasz?- zapytała rozbawiona
- No wybacz zaspałem i nie zdążyłem się ubrać na dodatek,wszystko dzieje się za szybko- odpowiedział
- Nic się nie bój,idź się ubrać a ja zrobię dla nas kawę,chcesz?- zapytała
- Tak dziękuje skarbie,lecę- powiedział Tomas

*5 min później*

- Jak wyglądam?- spytał
- Nieziemsko,jak zawsze - odrzekła Vilu

*kolejny dzwonek do drzwi*

- Ja otworzę kochanie,zaraz wrócę.
- Okey,czekam - odparła


-Leon? Co ty tu robisz? Nikt cie tu nie zapraszał - spytał zdenerwowany Tomas
- Jest Violetta?
- Nie twój interes,po co przyszedłeś? I czego od niej chcesz?
- Chciałem pogadać,bo ją kocham i jej nie zostawię - powiedział Leon
- Śmieszny jesteś. Jeszcze ci mało? Wystarczająco ją skrzywdziłeś. Jeśli masz jeszcze resztki godności w sobie to wyjdź,nie mam z tobą ochoty rozmawiać. - rzekł Tomas z pogardą
- Nie odejdę dopóki nie zobaczę się z Violettą.

*przychodzi Violetta*
-Leon nie słyszałeś co powiedział Tomas? Wyjdź - powiedziała Viola


- Ale ja... - zaczął Leon
- Wyjdź - powtórzyła

*Leon wychodzi*

-Przepraszam cię Tomas,nie wiedziałam że będzie wiedział że tu jestem,u ciebie - powiedziała
- Kochanie to nie twoja wina,ale denerwuje mnie to,że on nie potrafi zrozumieć że między wami to już koniec i ciągle i się narzuca.
- Nie myślmy już o tym,chodź znam dobry sposób aby się odstresować po tej wizycie - powiedziała Violetta.


-Od razu mi lepiej- odpowiedział Tomas
- Kocham cię.
- Ja ciebie tez kocham.
-Jak bardzo? - spytała
- Najbardziej na świecie - odpowiedział Tomas
- Udowodnij.

*Tomas szepcze Violi do ucha*
- Kocham Cię.
- A dlaczego mówisz mi to na ucho?- spytała
- Bo jesteś moim całym światem.


*Tomas łapie buziaka po czym całuje Violettę*


piątek, 3 kwietnia 2015

" X rozdział"


*Oczami Violetty*

Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa jak teraz.
Wszystko w moim życiu nabrało sensu.
Mam kochającego chłopaka bez którego nie wyobrażałam sobie życia.
Tatę, Angie i moich przyjaciół.
Nie chciałam żeby to się zmieniało,aż w końcu nadszedł ten dzień.
Ostatni dzień naszej trasy koncertowej,a potem co?
Potem studia. Obawiałam się wszystkiego.
Nowych ludzi,nowego otoczenia,że nikt mnie nie zaakceptuje takiej jaka jestem.
Wracając do koncertu to właśnie dzisiejszego wieczoru wszystko się skończy.
Ostatnim przystankiem na #ViolettaLive będzie Polska.
Zawsze chciałam tam pojechać. Polska to piękny kraj. 
Niestety nigdy nie miałam okazji jej odwiedzić.
Niby oczami innych wszystko wydaje się takie łatwe,ale tak nie jest.
Kiedyś byłam zła na tatę że ciągle się przeprowadzaliśmy.
Nie chciałam przyjechać tu,do Buenos Aries.
Teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego cudownego miejsca.
To właśnie tu poznałam swoją pierwszą,prawdziwą miłość,moich przyjaciół,odnalazłam Angie,zapisałam się do Studia 21.
Gdyby nie Studio teraz pewnie byłabym zwykłą dziewczyną.
Bardzo dużo podróżuję, zdarza się że w jednym dniu jesteśmy w dwóch oddalonych od siebie tysiącami kilometrów miejscach. 
Jestem tym wszystkim zmęczona,ale kocham moich fanów bo oni byli przy mnie od początku.
Ciągłe podróżowanie jest męczące,mimo to tak bardzo to uwielbiam i nie chcę z tego zrezygnować.
Nigdy nie myślałam nad tym że to już koniec żadnych więcej koncertów.
Nie chciałam myśleć o tym wszystkim,nienawidzę pożegnań.
No bo co? Koniec koncertów? Koniec z moimi przyjaciółmi? Już nigdy więcej ich nie zobaczę? Nie chce o tym myśleć! Bardzo mi na nich zależy,bardzo ich kocham.
...i jeszcze Tomas,mój chłopak.
Przeżyłam z nim tyle wspaniałych chwil,nasze pocałunki,spotkania wspólnie spędzone chwile.
Strasznie go kocham. Kto wie,czy to nie będzie ten jedyny? Ten z którym za parę lat stanę przed ołtarzem i wyznam mu miłość oraz to że już nigdy go nie opuszczę?
Miłość to wspaniałe uczucie. Miłość jaką go darzę? Nawet nie potrafię tego opisać.
Po prostu nie potrafię. 


Wracając do tematu koncertu myślę że to będzie coś wspaniałego.
Czuję miłość moich Polskich fanów mimo tego że ich nie znam osobiście,JESZCZE.
Narazie nie będę się zamartwiać tym co przede mną.
Będę żyć chwilą.
Wiem jedno,pójdę na studia muzyczne razem z Tomas'em i Fran. To już postanowione.
W ten sposób będę miała okazję być z nimi przez cały czas.
Moich fanów też nie mam zamiaru zawieść.
Koncerty będę starała się kontynuować w miarę moich możliwości.
Nie mogę zrezygnować z ludzi którym zawdzięczam wszystko.


sobota, 24 stycznia 2015

"XI rozdział"

*Oczami Tomas'a*


Piękna słoneczna pogoda  dodawała mi siły z każdym nowo zaczynającym się dniem.
Lato to piękne pora roku,wakacje,mnóstwo wolnego czasu. 
A najważniejszą rzeczą było dla mnie to,że mogłem spędzać dużo czasu z moją ukochaną.
Początki są zawsze piękne,ale wiadomo że co piękne szybko się kończy.
Studio 21 to już przeszłość teraz trzeba się wziąć do roboty,zabawa się skończyła.
Wraz z końcem wakacji czeka nas,mnie i Violettę czas w którym będzie trzeba wybrać jakieś dobre studia. Podjąć ważną,a może i najważniejszą decyzję w naszym życiu.
Mam zamęt w głowie.Chciałbym najlepiej wykorzystać ten czas który nam został,mimo to zależy mi też na tym aby wybrać najlepszy kierunek studiów,abym mógł się dalej rozwijać i nie popaść w jakąkolwiek dziurę. Myślałem nad tym aby pójść na studia z Violettą.
Wiem że czas który będę poświęcał szkole nie będzie się godził z bardzo wieloma rzeczami,takimi jak spotkania czy nawet krótkie rozmowy przez telefon. 
To wszystko mnie przerażało.Bałem się że mogę ją zaniedbać do tego stopnia że mnie zostawi.
 A z tym bym sobie nie poradził,zwaliłbym całe studia,a wtedy rodzice mnie zabiją. 
Z każdą wolną chwilą siadam i komponuje,tylko to może mnie uspokoić.
Moje każde długie rozmyślenia popadają na dno. 
Zawsze obstawiam tę najgorszą opcje,no bo wiadomo,jak obstawie tą najlepszą potem zaczynam filozofować i zadawać sobie pytania " co by było gdyby? " gorzej niż baba.
 Tak jak juz mówiłem nie daje sobie z tym wszystkim rady.
Tak sobie to wszystko mówię i nagle myślę o tym jakie cudowne chwilę przeżyłem z Violettą i z moimi wszystkimi przyjaciółmi. 
Spędziłem z nimi tak naprawdę mało czasu wbrew pozorom,mimo to traktuje ich jak rodzinę,jak bym spędził z nimi całe życie. 
Ah,te moje życiowe problemy.
Musze wszystko połączyć w całość,uczyć się na bieżąco w ten sposób dam radę zaoszczędzić trochę na mały wypad do kina czy na spacer do parku z moją ukochaną.


wtorek, 16 grudnia 2014

"VIII rozdział"


Violetta i Tomas byli już prawie pod domem Fede,gdy nagle usłyszeli coś dziwnego. To był kobiecy płacz.Oboje spojrzeli się na siebie.Rozejrzeli się dookoła i nie widząc nic postanowili ruszyć w dalszą drogę.
-Czekaj Tomas,nie uważasz że to dziwne? - zapytała Viola
- Co kochanie? 
- Usłyszeliśmy płacz i nawet nie zareagowaliśmy,coś mi  każe się tam wrócić. - powiedziała
- Jeśli z tej strony na to popatrzeć,to faktycznie to nie w naszym stylu chodźmy i zobaczymy co tam się dzieje. - odparł Tomas.
Gdy doszli do miejsca zdarzenia zauważyli siedzącą na ławce w parku dziewczynę o długich blond włosach,która trzymała w ręku jakąś ramkę,prawdopodobnie było to zdjęcie.
- Kochanie! To przecież Ludmiła!
- Nie mogę w to uwierzyć,dobrze że się wróciliśmy zobaczymy co się stało,nie możemy zostawić jej w takim stanie! Mogę się założyć że chodzi o Federico,na pewno jest jej źle z powodu tej całej sytuacji. - powiedział Tomas
- Masz racje,chodźmy!
Dziewczyna złapała chłopaka za rękę i pobiegli szybko do Ludmiły.
Ku ich zdziwieniu po dotarciu na miejsce dziewczyny już tam nie było,została tylko ramka w której widniało zdjęcie Fede.



To była bardzo dziwna sytuacja.Jak dziewczyna tak szybko zniknęła? Czy coś się z nią stało?
Violetta była przerażona,jej mina mówiła sama za siebie.Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa.Ta cała sytuacja ją przerosła.
Obwiniała się że to jej wina,że mogła zareagować od razu.

- Kochanie to nie twoja wina,równie dobrze mogliśmy jej w ogóle nie usłyszeć,nie możesz się za nic obwiniać to nie twoja wina,a z Ludmiłą na pewno wszystko OK. - powiedział chłopak
- Musze trochę odpocząć,za dużo wrażeń jak na dziś,najgorzej będzie jeśli jej się coś naprawdę stanie.No bo kto normalny znika w ciągu kilku sekund? To niemożliwe.
- Spokojnie,obiecuję ci że wszystko się ułoży. - próbował uspokoić dziewczynę.

Tomas odprowadził do domu Violettę,mimo jego przerażenia nie ujawniał tego że się boi.Nie mógł zawieść Violi,zbyt ją kochał.

piątek, 14 listopada 2014

" VII rozdział "


To był piękny i słoneczny poranek.Tomas był gotowy do wyjścia na codzienny spacer ze swoją ukochaną,wychodząc z domu natknął się na Federico. Chłopak wyglądał na zagubionego i zmartwionego.Tomas postanowił że podejdzie do przyjaciela i spyta się o co chodzi.Gdy nagle do Tomas'a zadzwonił telefon.To była Violetta.I nagle wszystko inne przestało być ważne,liczyła się tylko ona.
-Cześć kochanie - powiedział chłopak
- Skąd wiedziałeś że to ja? - spytała zadowolona
- Czekałem aż zadzwonisz,strasznie się stęskniłem - odpowiedział
- Zaraz wychodzę z domu już niedługo się widzimy.
- Papa - powiedział

Tomas siedząc na ławce w parku ujrzał Federico rozmawiającego przez telefon,rozmowa wyglądała na bardzo dziwnie podejrzaną.
Tomas podbiegł do Federico.
-Ale mnie wystraszyłeś jeju - powiedział Fede
- Przepraszam cię,wszystko ok? - zapytał
- Taa...nie nie jest ok - odpowiedział smutno
- A mogę wiedzieć co się konkretnie stało?
- ...
- Jeśli nie chcesz Fede nie musisz mówić,ja po prostu chciałem pomóc. - powiedział Tomi
- Ludmiła ze mną zerwała.
- Czeeeść chłopcy! - krzyknęła Violetta
- Dzień dobry kochanie - powiedział Tomas całując dziewczynę w policzek na powitanie.
- Cześć Violu,jak tam? - spytał Fede
- U mnie dobrze,ale albo mi się wydaje ale jesteś smutny.
- Tomas ci wytłumaczy,a ja teraz muszę was przeprosić,sory kochani lecę. - pożegnał się chłopak

Violetta i Tomas siadając na ławce spojrzeli się na siebie.


- Co się stało Federico? - spytała Violetta
- Ludmiła z nim zerwała.
- Naprawdę? To niemożliwe!
- Niestety to prawda,wydaje mi się nawet że słyszałem ich telefoniczną rozmowę.
- Nie mogę w to uwierzyć,Tomas nie możemy tego tak zostawić przecież oni się kochają! Musimy im pomóc!
- Zgadzam się z tobą kochanie,idziemy? - zapytał
- Idziemy,nie zostawię tak tego wszystkiego. Tomas przecież oni się kochają,tak nie może być.
- Kochanie spokojnie,oni do siebie wrócą. Nie martw się.

Tomas i Violetta złapali się za ręce i poszli w kierunku domu Federico obmyślając plan dzięki któremu dwójka zakochanych do siebie wrócą.Tylko czy wszystko pójdzie po ich myśli i uda się ich plan? 

sobota, 8 listopada 2014

" VI rozdział "


Wstałem rano i szybko zrywając się z łóżka pobiegłem na dół po ubranie.W biegu zjadłem śniadanie i wybiegłem na zewnątrz.Ona tam już czekała,jak zawsze piękna.Długa zielona sukienka i wysokie buty na obcasie.Spojrzałem na nią zza konta oka,a ona się do mnie uśmiechnęła.
-To ten dzień- powiedziała.
-To niebywałe jak szybko leci czas.
-Zbyt szybko - odpowiedziała Violetta.
To już rok.Rok od kiedy pierwszy raz cię spotkałem i od kiedy się w tobie zakochałem.To niebywałe że w tak krótkim czasie nasza miłość rozwinęła się tak szybko i tak szczerze.Ciężko w to uwierzyć.
-Już nigdy Cię nie zostawię - powiedział chłopak i podszedł do dziewczyny lekko ją całując.
-Jeszcze nigdy w życiu nie czułam do nikogo tego co czuje do ciebie Tomas. Kocham cię najbardziej na świecie.Może to zabrzmi dziwnie i naiwnie ale nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.Bez ciebie to byłaby już nie ta sama bajka co jest teraz.Leon był inny,bardziej pewny siebie i arogancki,dbał tylko o własną osobę .Ja byłam dla niego tylko małym niewidzialnym dodatkiem.
-Ja nigdy bym cię tak nie potraktował tak jak on to zrobił.Nie rozmawiajmy teraz o tym,to nasze wielkie święto.Być może za rok o tej samej porze będziemy razem się śmiać z tego o czym teraz rozmawiamy.Zapomnij o nim teraz liczmy się tylko MY.
-Dziękuje Tomas,jesteś najwspanialszy Kocham cię.
-A ja ciebie bardziej.
- I wyobraź sobie teraz że kiedyś nie chciałam cię znać,denerwowałeś mnie,to wszystko była wina Leon'a,nie wiem czy on mnie w ten sposób buntował,czy po prostu teraz ja zmieniłam się dzięki tobie.
Tomas był rozmarzony słuchają słów które mówiła jego ukochana,nie mógł sobie w tamtej chwili wyobrazić jak bardzo ją kocha i szanuje.Miłość Violetty była dla niego wszystkim,nic więcej dla niego się nie liczyło.
- Mam propozycję,może tak byśmy poszli na lody waniliowe,twoje ulubione?-spytał Tomas
- Bardzo chętnie chodźmy. 
- Ale najpierw przytul mnie mocno tak jak najlepiej potrafisz.

-Dziękuje,to najlepszy prezent jaki mogłem od ciebie dostać w dniu naszej rocznicy,a teraz to mam coś dla ciebie,zamnknij oczy.
-Tomas...
-Violetto zamknij oczy,chwyć mnie za ręke i poprostu mi zaufaj,gdy powiem już otwórz oczy,dobrze?
-Dobrze.
Tomas zaprowadził Violette w bardzo ciche miejsce,jakby odludzie,nie miałam pojęcia co się dzieje.
-Już możesz otworzyć oczy.
Znalazłam się w parku,na drzewie wisiał wyświetlacz do odtwarzania filmów.Tomas uśmiechnął się do mnie i w tym momencie usłyszałam muzykę,odwróciłam się i zobaczyłam to...