"XII rozdział"
*Violetta*
Moje dzisiejsze marzenie? Wyjść,rozluźnić się i w końcu przytulić się do najważniejszych osób w moim życiu. Wiem,może to banalnie brzmi,ale można powiedzieć,że moje życie składa się z trzech najważniejszych rzeczy. Muzyka,rodzina i przyjaciele. To dzięki nim czuję,że żyje. Dzięki nim mogę więcej osiągnąć.
*dzwoni telefon*
To była Francesca,poprosiła mnie o spotkanie. W sumie to może dobrze,dawno się z nią nie widziałam,moje życie jest a szczególnie w tym czasie przepełnione papierami. Dlaczego? Uroki studiów. Podania o przyjęcie do szkoły,rekrutacja wstępna i uzupełniająca,świadectwa,oczywiście kopia i orginał. Trochę rachunkowości się nauczyłam haha.
*spotkanie z Fran*
-Violettaa! - usłyszałam jak zawsze radosny głos Fran z oddali
- Fran! - krzyknęłam - ...tak strasznie się stęskniłam!
- Ja też,strasznie dawno się nie widziałyśmy,ale trzeba to naprawić! Zakupy,kino a potem obiad i deser?
- Brzmi cudnie,chodźmy! - powiedziała Violetta
- A jak tam z Tomas'em? Opowiadaj! - spytała Fran
- Wspaniale. Przy nim czuję się cudownie. Powietrze pachnie truskawkami,wiatr czekoladą,a każda chmura jest w kształcie serduszka. - powiedziała Vilu
- ... i ten moment kiedy poznajesz tę jedyną osobę i twoje życie zmienia się na zawsze. - dokończyła za mnie przyjaciółka
- Tak,to piękne,to piękne że mam ciebie tu przy sobie,teraz i mogę Ci powiedzieć wszystko.To właśnie jest przyjaźń.
- Nasza przyjaźń jest czymś pięknym,czymś czego nie zepsuje nigdy nikt. Uwielbiam Cię kochana! - powiedziała Francesca
- Twoja i moja głupota uzupełniają się haha - zaśmiała się Violetta
- Oj tak,zdecydowanie!
*Po powrocie Violetty do domu*
*dzwoni telefon*
-To Leon,czego on znowu chce? Odebrać? Nie,nie odbiorę.Ale z drugiej strony,dobra zaryzukuję...
- Leon? Co chcesz? Jeśli znowu masz zamiar mi mówić jak bardzo mnie kochasz nie mając skrupułów to po prostu się rozłącz,nie mam zamiaru kontynuować tej rozmowy! - krzyknęła
- Ale,Violetta,myślałem że zrozumiesz... - odpowiedział Leon
- Posłuchaj ja ci zaufałam,zaufałam mimo tych wszystkich kłamstw i mimo tego,że tak bardzo mnie skrzywdziłeś. Wiesz jak ja się wtedy czułam?
- Wiem - odparł chłopak
- A wiesz? To jak? - spytała
- Yyy...
- No właśnie,cześć Leon, i proszę nie dzwoń już więcej do mnie i uszanuj moją decyzję. - powiedziała Violetta
- Przepraszam Violetta
- Twoje przeprosiny niczego nie zmienią Leon,pogódź się z tym,że NAS już nigdy nie będzie - powiedziała zapłakana Violetta
*patrzy na telefon*
- ... 10 nieodebranych połączeń od Tomas'a
*oddzwania*
- Jeszcze w dodatku poczta się włącza...tak bardzo chciałabym go teraz przytulić...
*nagle słychać dzwonek do drzwi,Violetta schodzi aby otworzyć drzwi*
- Przyszedłem bo nie odbierałaś,co się stało?
-Tomas,kochanie jak dobrze,że jesteś... - przytula Tomas'a z zapłakaną twarzą.
- To Leon? On ci coś zrobił?
- Nie,nic nie zrobił,dzwonił do mnie - powiedziała
- Już spokojnie,chodź do mnie
*Tomas przytula Violettę*
-Dziękuje,że jesteś zawsze gdy cię potrzebuję,kocham Cię - odparała Violetta
- Byłem,jestem i zawsze będę,ale i tak ja ciebie kocham bardziej - uśmiecha się Tomas
- Umiesz mi poprawić humor tymi swoimi tekstami na podryw - mówi rozbawiona
- Jestem tylko romantyczny skarbie -powiedział zawstydzony